Spowiedź

1.Skąd czerpiesz pomysły(na opowiadanie)?
Hm. Pomysł na to, co piszę teraz, gotuje się w kotle moich brudnych myśli już sporo czasu, ale dopiero teraz podchodzę częściej, by do niego zajrzeć, zamieszać, doprawić... Sam pomysł nie wiem, z której strony nadciągnął. Grałam kiedyś w fabularną grę i wymyśliłam Ivrel... Historia Liv Solterri wlecze się za mną od podstawówki, wtedy wymyśliłam jej stworzenie, w którym brały udział żywioły, ale to część fabuły, więc powstrzymam jęzor zanim za późno będzie ;) Bardziej niż pomysłów (niestety nigdy nie mogę narzekac na wyobraźnię; niestety, bo są chwile, w których rodzące się w ciemności obrazy przed oczyma nie są niczym zdrowym ^^) potrzebuję kopa od czasu do czasu, żeby otworzyć zeszyt/worda. Najlepszym powerem jest fascynacja. Jak złapie jej źródło, to wpadam na kilka tygodni, miesięcy, nawet lat (była taka fascynacja... w sumie nadal jest) w swego rodzaju trans, w którym nie daję rady bez pisania, o. Pierwszy raz ubrałam to w słowa. Skutkiem ubocznym może być jakiś efekt lusterka, ale naprawdę się staram ;)


2. Utożsamiasz się z którymś ze swoich bohaterów?
Pewnie ;) Właściwie nawet nie z jednym... To znaczy, często wkładam w ich usta swoje słowa, często wyposażam ich we własne nawyki i zboczenia, a ponieważ kilka twarzy mam, rozdzielam fanty sprawiedliwie, rozszczepiając się na kilka tworów ;)

3.Chciałaś założyć blog  czy nikt po porostu nie chciał uznać twojego opowiadania za godne uwagi?
Heh, jak założyłam bloga, to miałam tylko w głowie wszystko właściwie. W sumie najpierw założyłam bloga (pod inspiracją bratowej), żeby porzucać sobie tu mięsem w gorszych chwilach, ale potem... Pomyślałam, że mogłaby to być niezła motywacja do pisania... Czyli ten kop, którego mi brakowało od jakiegoś czasu. I tak się stało. Dzieje.


4. Publikujesz gdzieś poza internetem? Np. w gazecie, szkole?
Nie. Niedawno zdarzało się, ze któryś z moich wierszy (no, piszę... właściwie pisałam wiersze) załapał się na jakieś pokłosie pokonkursowe i dostawałam książeczkę, gdzie był jakiś mój wyróżniony/nagrodzony twór. Co bardzo mnie cieszyło. No i oczywiście marzę sobie o tym, żebym kiedyś mogła potrzymać sobie to to w rękach. W formie papierowej. A potem umarłabym z nadmiaru szczęścia.

5.Jakaś pasja poza pisaniem?
Fotografia. Jestem po takiej szkole. Trochę też rysuję. Uwielbiam udawać, że umiem grać na gitarze i drzeć ryja. Największą ochotę na to mam zawsze po 22... ;/ ;) Oczywiście uwielbiam czytać. Czy to pasja? Nie wiem, ale na pewno mogę powiedzieć, ze fascynuję się Tolkienem. Przeczytałam WP w wieku 11, 12 lat i systematycznie Śródziemne naznacza moje życie: czytam kiedy mogę i co tylko z Tolkiena mi w ręce wpadnie, próbowałam się uczuć elfickiego, przez jakiś czas (dzis tez sie to zdarza, zwlaszcza w te zachwiane noce) wierzyłam, że jestem elfem, na Dwie Wieze wyciagnelam do kina babcie, maturę zdawałam na podstawie Lotra, a ponieważ nie mieli żadnego kierunków studiów związanego z elfami, podjęłam ostateczną decyzję, żeby rzucić edukację <WRESZCIE!> , która już nic nie mogła mi zaoferowac w tej sytuacji :P Z ciekawostek, spod wytatuowanego pióra na moim lewym przedramieniu odchodzi napis - oiolaire, takze... chyba nie przesadziłam, mówiąc, że jestem naznaczona :D).

6. Jaki blog poleciłabyś każdemu?
Każdy z zakładki Linky . Nie będę wymieniać, bo mi ktoś umknie i lypa ;)


7. Jaką kawę pijesz(mnie to naprawdę ciekawi)?
Rozpuszczalną z mlekiem, a jak większego zasobu energii trzeba (albo braknie rozpuszczalnej) to parzoną, ale wtedy bez mleka absolutnie! Lubię też zbożową ;)

8.Lubisz jeść, gotować?
Wooo, no jasne. Gotować w sumie zaczęłam, dopiero jak się wyniosłam z domu. U nas w kuchni ciężko było coś samodzielnie wymyślić, bo mama zazwyczaj wszystko wszystkim wyrywała z rąk, broniąc swojego terytorium zajadle. Także mając swój piec, kuchenkę, kafelki i blaty do ubrudzenia, a google są pod ręką, próbuję repertuaru od lazanii przez pierogi do kruchych ciast. A że jestem ciamajdą na potęgę (co znoisić wraz ze mna musi teraz Iv) jajka, mąka, a czasem coś z mięsnych wyrobów (ku uciesze psa) lata sobie beztrosko tu i tam, lądując w dziwnych miejscach domostwa...Najbardziej lubie kwaśne rzeczy, dlatego kwasek (wiem, ze paskudztwo) MUSI być na stanie, najchętniej sypałabym do wszystkiego. I ocet. Wczoraj odkryłam kanapkę ze smalcem i octem, zajebista, polecam :D

9. Jaki jest twój ulubiony gatunek filmowy, książkowy?
Fantasy, thriller, fantasy, od czasu do czasu horror, fantasy, psychologiczne lubię filmy, fantasy, śmiać też się uwielbiam, więc komedie, nawet te extra kretyńskie, fantasy i jeszcze fanasty. ;)

10.Ulubiony reżyser, aktor, pisarz?
Reżyser - Tim Burton, no Peter Jackson, Darren Aronofsy, John Singleton, Stanley Kubrick
Aktor - Tom Hanks, Jared Leto, Johnyy Deep, Jake Gylenhaal, Mark Wahlberg, Clint Eastwood, Garrett Hedlund, a no i Jack Nicolson
Pisarz - Tolkien, King, Rowling, Pacyński, Piekara

11. Kiedy zaczęłaś pisać(w ogóle opowiadania, nie na blogu)?
Dawno. Na jakiś pierwszych koloniach ;) Zachęcona przez przyjaciółkę.

9 komentarzy:

  1. Dzięki za polecenie kanapki, ale nie skorzystam. Nie jem smalcu. Ja z kolei do wszystkiego sypię pieprzu:). Pytanie o kawę nie powstał o bo nie miałam pomysłu, ale dlatego że chciałabym kiedyś założyć kawiarnię... niedawno odkryłam fajne połączenie kawa rozpuszczalna(z czym tam chcesz mlekiem, śmietanką czy czymkolwiek) i szczypta mielonego kardamonu. Pycha!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, kawiarnia, bardzo symaptyczne miejsce ;) W takim razie spróbuję, a jakze, z kardamonem! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się nie mogę zdecydować co lepsze: kawiarnia czy restauracja. Restaurację chyba łatwiej...nie musisz mieć wszystkiego gotowego. Z kardamonem można też robić pyszne bułki. Jestem od tej przyprawy chorobliwie uzależniona. I od kiełków. I płatków śniadaniowych.
      Serio co lepsze : Kawiarnia czy restauracja???

      Usuń
  3. ^^ Hm, powiem Ci, że jakoś kawiarnie mi się wydają takie... bardziej oldskulowe, ale pozytywnym sensie, jak teraz mysle to... pamietam kawiarnie u nas na rynku, bita smietana, wafle te rzeczy... Zamknieta na guchlo od paru lat. Kiedy ja ostatnio bylam w kawiarni? Nie pamietam! I gdybym chciala isc, to tylko jedna mi na mysl przychodzi, a Chorzow male miasto nie jest. Jakos tak znikaja te kawiarnie czy mi sie wydaje? Takze trzymam raczej ich strone, no ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chorzów hm... myślałam raczej o warszawie, znam ją :). No ale to za jakiś czas, jak będę miała fundusze. W grę wchodzi też salon kosmetyczny. Mój ojciec radzi mi stworzyć hipsterski salon w którym w jednej sali będą podawane potrawy i słodycze a w drugiej będzie fryzjer, masaże, itp. Tylko że ja ze swoim outseiderskim stylem bycia, będę strasznie wyłuskiwać podwładnych.

      Usuń
  4. Chorzów napisałam, bo tu zamieszuję, więc stąd moje porownania sie biorą ;) Uuuu, no ciekawe pomysły, ja jedyny pomysł na biznes jaki miałam, to punkt fotograficzny ;P (o studiu sobie pomarze). Ale do tego i tak kasy, kasy, kasy trzeba. Ale, moze kiedys sie zainteresuje jakimis dofinansowaniami. I powiem Ci, hm. Nie wiem czy fryzjer, masaże a obok jedzenie, by mi pasowało, ale coś w tym stylu wydaje sie baaardzo ciekawym polaczeniem! Chociaż wtedy postawiłabym na typowo kawiarniane smalkolyki chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z innej beczki: Jakby ci isę nudziło to możesz dołączyć do http://przeznaczenie-dwoch-wilczyc.blogspot.com/ jak chcesz zapoznać sięz wilkami z moich blogów :). Nam dwóm milo siępisze ale jednak w dwie osoby robi się nudno...

      Usuń
  5. O, ciekawie to wygląda... Zajrzę wieczorkiem poznym... Czy to cos w rodzaju gry fabularnej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Poza tym powoli uzupełniamy bestiariusz i tworzymy mitologię świata przedstawionego. Tyko na razie mamy tylko dwie osoby :( i właśnie przydała by się osoba na tę drugą wilczycę albo jeszcze kogoś innego.

      Usuń